Testament Doktora Marcina

Karol Marcinkowski, domena publiczna

31 sierpnia 1846 r. w rogozińskim sądzie swoją ostatnią wolę złożył Karol Marcinkowski.

Budynek dawnego sądu w Rogoźnie przy Placu Karola Marcinkowskiego 9,
obecnie budynek mieszkalny.

Tablica upamiętniająca złożenie testamentu przez Karola Marcinkowskiego
z fasady wymienionego wyżej budynku.

W pierwszej części dokumentu rozdysponował swoim doczesnym majątkiem. Natomiast w końcowym fragmencie poddał analizie swoją postawę życiową. Przytoczymy zakończenie testamentu  w całości: „Ostatni list” do przyjaciół

„Dwa pytania będą ludzi bardzo po mojej śmierci niepokoić. Co on (Karol Marcinkowski) robił z (olbrzymimi) dochodami, jakie na przykład w ostatnich latach magistratowi poznańskiemu wykazywał! Wystawcie sobie (wyobraźcie sobie) rozrzutnego człowieka, który skoro rzecz jaką zobaczy co pasji jego dogodzi, nie pyta czy rozsądnie by (ją) kupić, ale dogadzając swej chęci wyrzuca pieniądze. Otóż taką samą chęć wlał Pan Bóg w mą duszę kiedym wiedział, że wydatkiem pieniędzy na użyteczne, jak mnie się zdawało, cele mogłem dogodzić tej żarliwości mej duszy z jakąż przyjemnością wydawałem, ciesząc się zawsze, że moja prawdziwa własność, mój że tak powiem utwór (dzieło), którym dysponuję. Nie pojmowałem nigdy tych ludzi, którzy skwapliwie skarby zbierają, nie zostawiając dzieci dobrze wychowanych, bo się ich wychowaniem nie trudnią (nie zajmują), tylko zbieraniem majątku, lub umierając bezdzietnie nie wiedzą jaki z ich zbiorów nastąpi użytek. Zwykle to marnie bywa roztrwonione. Mnie miło było dogodzić sobie natychmiast i patrzeć za życia na skutki mych miłowań i dobrze mi tak było.

Drugie pytanie, dlaczego ten człowiek jak zapamiętały pracował do upadłego, uparty, niezważający na żadne udzielania (udzielane) mu rady. To tylko ten odgadnie i zrozumie, kto kiedykolwiek w swej duszy żywo uczuł (odczuł), co to jest pełnić powinność. Tego żądła tej niespokojności, którą Pan Bóg wlał w duszę moją (boć ja sobie sam nic nie dałem, wszystko co we mnie było są jego dary przez wychowanie ludzkości na szczegółowy jej pożytek skierowane), inaczej poskromić nie mogłem, jak ciągle zajmując się pracą. Mnie jeść i spać, choćbym był najbardziej zmęczony, nieprędzej smakowało ażem (aż) całodzienną pracę ukończył. Prawda, że nie raz Bóg wiele po mnie wymagał, nigdym się na to nie oburzał, zawsze równie ochoczy byłem, gdy chodziło o to, aby drugiemu dopomóc. A sam jednak na pozór odpychający drugiego: to dla wyobrażenia (wywołania wrażenia) najzupełniejszej (całkowitej) niezawisłości. Całe życie najwyższe me szczęście zakładałem na zupełnej niezawisłości od świata, wszystkiego sobie odmówić byłem w stanie, i dziś gdy się z tym światem rozstaję odchodzę bez żalu do wczoraj, bez życzenia na jutro (…)”.

W powyższym dokumencie wyraził wolę, aby sprawiono mu skromny pogrzeb. W rozmowie z przyjaciółmi zażyczył sobie spocząć na cmentarzu cholerycznym w pobliskim Parkowie. Nie spełniono Jego prośby. W uroczystości pogrzebowej w Poznaniu wzięło udział 20 tysięcy osób. Pochowano go tamże na cmentarzu parafialnym św. Marcina. Żegnali go mieszkańcy wszystkich nacji i wyznań: Polacy, Niemcy i Żydzi. Najlepsze świadectwo wielkości Karola Marcinkowskiego wystawił prezes policji pruskiej w Poznaniu, który w raporcie do ministra stanu w Berlinie napisał: „Dr Marcinkowski nie żyje. Choć rząd w ten sposób uwolnił się od wpływowego przeciwnika, to jednak sprawiedliwość zmusza nas do uszanowania i do należytego uznania nawet w przeciwniku szlachetności, prawości i dobroczynności.”

10 czerwca 1923 r. doczesne szczątki Doktora Marcina spoczęły w kościele św. Wojciecha.

Miejscowości związane z ostatnimi miesiącami życia Karola Marcinkowskiego to Rogoźno i Dąbrówka Ludomska. Fakt złożenia testamentu w rogozińskim sądzie upamiętnia tablica na budynku (nr 9) oraz obecna nazwa Nowego Rynku - plac Karola Marcinkowskiego. W okresie międzywojennym imię to nosiła również rogozińska Szkoła Wydziałowa oraz drużyna harcerska przy miejscowym Gimnazjum, a  obecnie jeden z ogrodów działkowych.
Pałac z I połowy XIX w. w Dąbrówce Ludomskiej, dawniej w rękach Wiktora Łakomickiego, został prawie doszczętnie strawiony przez pożar  w latach 80. XX w. W parku okalającym pałac znajduje się pomnik w formie prostopadłościanu, na którym można odczytać następujące napisy:
* Karol Marcinkowski ur. 23.06.1800 r. zakończył w tym miejscu dni swoje pełne chwały poświęcenia dla narodu i całej cierpiącej ludzkości dnia 7.11.1846 r.
* Doktorowi, żołnierzowi, obywatelowi
* 1939-1945 zdemolował okupant 7 listopada 1946 r. odnowili wdzięczni rodacy
* Odrestaurowano z inicjatywy wojewody pilskiego 1996



Jak opisać żywot „człowieka poczciwego” – człowieka czynu, aktywnego na różnych polach działania, doskonałego lekarza, uważanego za najwybitniejszego w XIX wieku, pełnego empatii i altruizmu, szczególnie dla tych pokrzywdzonych przez los. Skąd w tym schorowanym wszak człowieku (walczył z gruźlicą) tyle sił, by podołać kolejnym zadaniom. Pewne światło na swoje motywy działania Karol Marcinkowski rzuca w „Ostatnim liście” do przyjaciół. Ten tytan pracy, zdając sobie sprawę ze stanu swojego zdrowia, spieszył się, aby zrealizować jak najwięcej ze swych planów w sferze zawodowej i społecznej dla dobra ogółu, dla umiłowanej Ojczyzny. Karol Marcinkowski pociągnął za sobą całe pokolenia Wielkopolan. Idea pracy organicznej była bardzo nośna, a jej efekty znaczące i widoczne. Czy dzisiaj to oddziaływanie jest równie mocne? Czy taka postawa znajduje w obecnych czasach jakiś oddźwięk? Co dzisiaj pozostało z postawy moralnej i społecznej Karola Marcinkowskiego? Współczesnymi organicznikami są regionaliści, którzy z wielką pasją wypełniają testament Doktora Marcina w zakresie aktywności społecznej na rzecz lokalnego środowiska. „Pojąć czas, w którym się żyje, wykryć środki najistotniejsze do zaradzenia potrzebom ogólnym – to każdego pokolenia zadanie”. To wskazanie Karola Marcinkowskiego winno być pamiętane oraz realizowane przez potomnych.

Mając to na uwadze, zasadnym byłoby, aby uczcić 220. rocznicę urodzin Doktora Marcina wyznaczeniem oraz oznakowaniem szlaku Karola Marcinkowskiego – Doktora – Żołnierza – Obywatela.

Lucyna Bełch

Literatura poświęcona Karolowi Marcinkowskiemu jest obszerna i nie będzie tu szczegółowo omawiana. Inspiracją do powstania niniejszego tekstu była książka Doktor Karol Marcinkowski. Wybrane listy i pisma z lat 1819-1846. Album w opracowaniu Romana K. Meissnera przy udziale Bartłomieja Wąsiela. Opublikowano w niej większość spuścizny epistolarnej Karola Marcinkowskiego opatrując każdy list wyczerpującymi informacjami o adresacie oraz stosownymi ilustracjami. Benedyktyńska praca dokumentacyjna i redaktorska wsparta została doskonałym opracowaniem graficznym oraz perfekcją edytorską. Dzieło zadedykowano lekarzom z powołania podążającym śladami Karola Marcinkowskiego. Ponadto wykorzystano opracowanie Krzysztofa Rataja zamieszczone na portalu histmag.org.

Lucyna Bełch

Tekst ukazał się w Kronice Wielkopolski Nr 3/4 (174), 2020 oraz w Kurierze Rogozińskim, Rok XXXI, Nr 2/2025